🐱 Plemiona Polskie I Ich Siedziby Mapa
Wymienione są tam plemiona, które kojarzy się z ziemiami polskimi: Wolinianie i Pyrzyczanie na Pomorzu Zachodnim, Ślężanie, Dziadoszanie, Opolanie i Golęszyce na Śląsku, Wiślanie i Lędzice w Małopolsce, Goplanie na Kujawach. Inny dokument z X w. wymienia na Śląsku - Trzebowian i Bobrzan.
Description. Kryteria ocen z historii dla klasy I gimnazjum DOPUSZCZAJĄCA Temat lekcji DOSTATECZNA DOBRA BARDZO DOBRA Uczeń zna/potrafi 2. Orientacja w czasie historycznym. pojęcia: historia, prehistoria, źródła historyczne, czas, era, przed naszą erą, nasza era, wiek pojęcia: epoka historyczna, starożytność, średniowiecze, archeologia uporządkować chronologicznie epoki
Plemiona zamieszkujące ziemie przyszłej Polski przed czasami Mieszka I to jeden z najbardziej tajemniczych okresów w naszej historii. Informacji o plemionach dostarczają nam zagraniczne kroniki oraz o– Hören Sie Plemiona polskie - Kraj Lędzian, Państwo Wiślan, Polanie, Ślężanie, Wolinianie, Goplanie i inne - Historia Polski odc. 2 von Historyczny Top Podcast sofort auf Ihrem
Musisz przetłumaczyć "PLEMIONA" z polskiego i użyć poprawnie w zdaniu? Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "PLEMIONA" - polskiego-angielski oraz wyszukiwarka tłumaczeń polskiego.
lupus89 Plemiona polskie - mapa 14/03/2006, 16:15 kumush :) 14/03/2006, 16:23 Belfer historyk Pierwsza z tych map nadaje się tylko do kosza, pon
Pobierz Plemiona słowiańskie: organizacja i kultura i więcej Egzaminy w PDF z Historia powszechna tylko na Docsity! Plemiona słowiańskie: organizacja i kultura Wprowadzenie Przeczytaj Animacja Sprawdź się Dla nauczyciela Bibliografia: Źródło: Gall Anonim, Kronika polska, tłum. R. Grodecki, 1996. Źródło: Anna Wołek, Obraz Słowian
Polskie Państwo Podziemne (PPP) – tajne struktury państwa polskiego, istniejące w czasie II wojny światowej podległe Rządowi RP na uchodźstwie. Były systemem władz państwowych, działających w imieniu Rzeczypospolitej, w czasie okupowania terytorium państwa polskiego przez III Rzeszę i ZSRR [1] .
Polanie - dzisiejsza Wielkopolska, Mazowszanie - dzisiejsze Mazowsze, | Czytaj więcej na Odrabiamy.pl!
Plemiona polskie - geografia plemienna na ziemiach polskich – główne plemiona i ich rozmieszczenie TAGI: średniowiecze historia Polski plemiona Zanim pod koniec X wieku ukształtowało się regularne państwo polskie pod berłem pierwszych Piastów, na jego późniejszym terytorium od ponad trzech stuleci trwała tzw. epoka plemienna.
PLEMIONA POLSKIE W VI w. na ziemiach polskich pojawili się Słowianie. Grupa rodzin pochodząca od wspólnego przodka tworzyła u nich ród. Rody łączyły się we wspólnoty sąsiedzkie - opola, a te tworzyły plemiona. Najsilniejsze plemiona podbijały sąsiednie –słabsze i tworzyły pierwsze państewka plemienne.
2. Na podstawie tekstu z podręcznika - str. 161 opisz wierzenia Słowian, wymień bogów i ich "dziedziny", oraz sposoby oddawania czci .
2. 1. Od plemion do państwa – początki Polski. Pradzieje ziem polskich. Gromady pierwszych ludzi zajmujących się zbieractwem i łowiectwem pojawiły się na ziemiach polskich ok. 200 tys. lat temu. Do czasów dzisiejszych pozostały po nich tylko prymitywne narzędzia. Źródłem ich utrzymania było zbieractwo i łowiectwo.
LkML8. Dlaczego zataja się prawdziwą historię Polski? Istnieje wiele materialnych dowodów na to, że w krainie zwanej Scytią, Sarmacją, Lechią i w końcu Lechistanem funkcjonowały od 3600 lat dynastie lechickich władców. 23 Polskie kroniki są wyśmiewane i deprecjonowane. Niezliczone stare, zagraniczne mapy ignorowane. Rzymskie, niemieckie, angielskie, francuskie kroniki – przemilczane. Szereg artefaktów, jak spis dynastii wykonanych przez pruskiego zaborcę, inskrypcja na kolumnie Zygmunta, czy obraz królów na Jasnej Górze – pomijane. Znaleziska archeologiczne, kopce, kurhany, kamienne tablice, miasta i osady.… – pozostają nieprzebadane. Prastare lecz wciąż istniejące nazwy miejsc, jak te ze słowem Lech – nie uwzględnione. A my wierzymy w bajdy o „księciu” Mieszku, “pierwszym władcy Polski”, który de facto był 51 władcą (królem) Lechii, zdegradowanym przez żądny władzy Watykan. Wspaniałe ilustracje bóstw słowiańskich stworzyła w międzywojniu “księżniczka polskiego art deco” – Zofia Stryjeńska Turboksiążka i lektura obowiązkowa – Słowiańscy Królowie Lechii W końcu i ja przeczytałam książkę pana Janusza Bieszka pt. Słowiańscy Królowie Lechii. Książkę, którą moim zdaniem powinien przeczytać każdy Polak – choćby po to, by wyrobić sobie swoje własne zdanie. Nie było mi łatwo, bo książka jest nasycona faktami, datami, nazwiskami. Ogromna praca badawcza i wiele wniosków, których uzmysłowienie przekręca całą dotychczasową historyczną „wiedzę” do góry nogami. Czytałam ją sobie po łyczku, zwłaszcza, że historia nigdy nie należała do moich pasji. Pewnie dlatego, że ilość przekłamań, głuchych telefonów i błędnych interpretacji przeważa nad tym, co faktycznie miało miejsce, zwłaszcza, że każdy naród pisze sobie jednak swoją wersję historii. Słowiańscy Królowie Lechii – lektura OBOWIĄZKOWA Zadziwiające jest to, że Polacy swoją historię odarli przynajmniej z połowy tego, co faktycznie miało miejsce. Cóż, bycie ofiarą to kosztowne hobby i trzeba było za nie zapłacić swoją tożsamością narodową, swoimi korzeniami – w sensie pochodzenia – oraz swoją prawdą. No ale energia Polski bardzo się zmienia i czuć to na każdym kroku. Proces odkłamywania historii jest jednym z bardziej widocznych gołym okiem procesów odzyskiwania przez Polaków poczucia swej własnej wartości. Jeśli nie czytałaś-eś książki Pana Janusza Bieszka, a chcesz poznać podstawowe informacje na temat wielkiego historycznego kłamstwa, jakie skutecznie uprawia się w Polsce od czasów zaborów oraz złapać kilka mega smaczków – ten tekst jest dla Ciebie. Przygotuj się na sporo, naprawdę dużych niespodzianek. Lech, Lechistan, Szlachta – co to znaczy Leh z sanskrytu oznaczało Pan, Król, a nazwa Lehia – królestwo. Według polskich kronik Prokosza nazwa Lechia pochodzi od króla Lecha Wielkiego, który panował w latach 1729-1679 (XVIII wiek Dużo później, ale wciąż straszliwie dawno, bo w VI w. Persowie z dynastii Achemenidów nazywali nasze ziemie Lehestan, Lahestan, a Słowian – Lehe, Lahe. Oznacza to, że już wtedy państwo Lechistan musiało być jakoś zorganizowane. (Musiało i było – w 2. części tego tekstu przekazuję sensacyjne odkrycia archeologiczne z terenów Polski sprzed kilku tysięcy lat). Szlachta z kolei oznacza z-Lecha -> “synowie Lecha”, „ci od Lecha / Lacha”. Sz-lach-ta to po prostu rycerstwo walczące u boku Lecha – króla Lechistanu. Lechia, Scytia, Sarmacja, Sklaweni, Suewi, Imperium Lechitów Jednym z powodów, dla których tak łatwo było zaprzeczyć dziejom Słowian i Lechitów – czyli starożytnego ludu, z którego wywodzą się Polacy, to bardzo niejednorodne nazewnictwo, dotyczące tego samego. W różnych częściach światach i na różnych mapach nazywano nas tak: – na Wschodzie (Persja, Turcja) – Lechistan, czyli państwo Lecha – króla i jego ludzi – Lechitów – w Grecji – (Wielka) Scytia i Scytowie – w Rzymie – Sarmacja Europejska i Sarmaci, a także Slavi i Slavini – w Bizancjum – Scytowie, Sklaweni, Sklawini – inni: Weneci, Wenedowie, Suewowie (Suevii = Sławii = Słowianie) Później wykształciła się nazwa Imperium Lechitów, czyli konfederacja dziesiątek plemion i ziem słowiańskich od Renu, Wezery i Łaby na Zachodzie aż po Don na Wschodzie. Oraz od Morza Sarmackiego lub Suewskiego (czyt: słewskiego, czyli Słowiańskiego), czyli Bałtyku po Morze Czarne na południu. Owo Imperium Lechitów przetrwało 2600 lat – od 1800 roku do 840 roku czyli do spisku, który miał miejsce za rządów Popiela i potężnie osłabił Polskę. Tak bardzo, że jego skutki trwają w zasadzie do dziś. Dodaj swoje ogłoszenie i zerknij na wszystkie aktualne ogłoszenia w: Wydarzenia & Osoby & Miejsca Skąd to wszystko wiemy – istniejące dokumenty, nazwy oraz badania DNA #1 Kroniki Istnieje wiele dokumentów: kronik, opracowań i map, które dobitnie wskazują na to, że kraina Lechitów istnieje od tysięcy lat, a przed Mieszkiem istniał poczet słowiańskich władców. Są to dokumenty pisane: polskie, niemieckie, rosyjskie, angielskie, francuskie i hiszpańskie. A nawet rzymskie (- mam tu na myśli książkę pisaną przez Juliusza Cezara, w której pisze on o Słowianach (Suewach)). Całą ich listę podaje Autor Słowiańskich Królów Lechii w bibliografii, część szeroko omawia i komentuje w swej pracy. „Na 23 zachowane średniowieczne polskie kroniki o poznanej treści, aż 13 opisuje dzieje Lechii i jej władców w okresie przed naszą erą. Opisy to dotyczą walki Lechitów z wojskami pod wodzą zapewne Aleksandra Macedońskiego (…), walk z wojskami rzymskimi Juliusza Cezara w Galii oraz Krassusa w Syrii.” …Oraz bardzo wielu innych rzeczy – zwyczajów, znalezisk, ludzi, wierzeń itd. Część tych informacji przedstawiam w tym artykule. Część, czyli największe smaczki i ciekawostki prawdziwej historii Słowian, w tym Lechitów, mieszkających na ziemiach obecnej Polski, znajdziesz w 2 cz. tego tekstu, czyli: 13 Słowiańskich & Lechickich Odkryć i Ciekawostek, których nie znajdziesz w polskich podręcznikach #2 Mapy Są także mapy – starożytne i średniowieczne – uwaga! – od 700 r. po 887 r. których nie ma w polskich atlasach historycznych (dlaczego?). Oto mapa Pomponiusza Meli z I w. Sarmatia sięga tutaj aż pod Danię (Godanovia) Więcej map wskazujących na położenie Słowian, wklejam poniżej. Bardzo dużo przykładów znajdziesz w Internecie, np. na stronie #3 Badania DNA W latach 2010-2013 przeprowadzono szeroko zakrojone badania genetyczne, mające na celu stwierdzenie, które grupy etniczne zamieszkiwały jakie ziemie. Z badań wynika, że Ariowie – Prasłowianie to autochtoniczny i najstarszy lud Europy o haplogrupie R1a1 Y-DNA. Obaliły one kłamstwo niemieckiego zaborcy o migracjach Słowian na tereny środkowej Europy w VI wieku, którzy rzekomo zasiedlali te ziemie po plemionach germańskich i celtyckich. Tymczasem trwające 10 lat badania międzynarodowego zespołu naukowców wykazały, że Ariowie – Słowianie byli na tych ziemiach od 10 700 lat. A Polacy mają najwięcej słowiańskich genów, bo 51%. Druga jest Ukraina – 48%, Rosja – 47%, Litwa – 40%, Węgry 39%, Czechy – 30% Ale to nie wszystko… „W 2013 roku prof. T. Grzybowski (Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy) poinformował na podstawie wyników badań, że my Polacy jesteśmy autochtonami na ziemiach polskich i mamy haplogrupę R1a1a7, od co najmniej 7000 lat (badania międzynarodowe wskazują 10 700 lat). Ponadto podkreślił, że zawsze była zachowana ciągłość biologiczna na terenie Polski. (…) Oznaczałoby to, że jesteśmy najbardziej starożytnym ludem Europy”. [Wszystkie cytaty pochodzą z omawianej książki autorstwa Janusza Bieszka] Koniecznie przeczytaj także ten – przystępnie napisany – krótki tekst: Polska kolebka Ariów w segmentach DNA. Badania te to na przykład: – badania naukowców Stanforda (zwróć uwagę na nazwiska :), opublikowane już w 2009 r. np. Y-STR Mountains in Haplospace, Part II: Application to Common Polish Clade, Peter S. Gwozdz, Lawrence Mayka, Michael Konczak, and Thomas Krahn (oraz strona Petera Gwozdzia) -> zwróć uwagę na polskie nazwiska amerykańskich naukowców 🙂 – analizy Ralpha i Coopa opublikowane w 2013 r. (na końcu zalinkowanego artykułu znajdziesz więcej źródeł do naukowych opracowań) – badania nad historią Słowian na podstawie mitochondrialnego DNA (mtDNA) – badacze z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy – badania genetyczne z Masłomęcza, z doliny rzeki Dołęży oraz z innych stanowisk (prace A. Juras, M. Lewandowskiej, T. Grzybowskiego itd.), które wskazują na ciągłość zamieszkania ziem polskich i niemieckich przez tę samą ludność od czasów prehistorycznych (Dołęża), poprzez czasy starożytne ( Masłomęcz) po średniowiecze i czasy współczesne (w tym tekście znajdziesz szereg linków do tychże badań) – analizy (UAM/Poznań/2015) DNA mitochondrialnego 43 osób żyjących na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (II w. w. i we wczesnym średniowieczu (V-XIII w.) wskazują na ciągłość genetyczną Słowian/Polaków na terenie Odrowiśla. (Naukowcy: dr Anna Juras, prof. Janusz Piontek, dr. Jakub Z. Kosicki i dr Mirosław Dabert (wspomagali ich badacze z Danii, Szwecji i Estonii).) – bardzo wiele innych badań dotyczących genetyki i pochodzenia Polaków, znajdziesz na stronie: Rób z nami coś fajnego w Polsce! Jak? Czytaj, ogłaszaj się, posyłaj dalej w świat. #4 Nazwy Istnieje wiele bardzo starych nazw (mających nawet 2000 lat), które potwierdzają bytność Słowian na danych terenach. Sztandarowym przykładem jest miasto Augsburg, które wniosła wraz z Bawarią Lechitom w posagu siostra Cezara (więcej szczegółów na temat dość niezwykłego mariażu króla Lechitów i Julii Caesaris Major znajdziesz w 2. części artykułu). Augsburg nazywał się wtedy Vindelicum, a gdy później odebrały go wojska Augusta, ustaliła się jego dzisiejsza, ostateczna nazwa. I teraz – uwaga – warto bacznie zwracać uwagę na stare nazwy, które zawsze stanowią bezcenne wskazówki dotyczące historii i kultury: „Obecnie oficjalnie na tych terenach funkcjonuje graniczny Lechrain, tzw. Region Lecha oddzielający Bawarię od Szwabii. Tutejsza rzeka wypływająca z Alp i płynąca 264 km do Dunaju ma nazwę Lech już od 2000 lat! W górnym nurcie tworzy wodospad Lechfall oraz przełom w wąwozie Lechschluscht. (…) Z kolei pod Augsburgiem – byłym mieście Lecha, rozciąga się równina zwana Lechowym Polem (Lechfeld), gdzie toczyło się wiele znaczących walk Lechitów z Rzymianami. Ponadto w Augsburgu rzekę Lech spina historyczny most graniczny Lecha (Lechbrucke). W mieście znajduje się dzielnica Lechhausen (Domy Lecha), a także historyczne (!) centrum zwane Lechviertel z kanałem Lechkanale.” Inne przykłady, jak ważne poszlaki niosą ze sobą nazwy, znajdziesz w książce. Lub w tekście o genezie święta Trzech Króli, gdzie nazwy gór, rzek, pól wskazują na prastare matriarchalne kulty boginiczne. Dodaj swoje ogłoszenie! Tu są ludzie, którzy Cię szukają. Generalnie, wszystko co ma w sobie nazwę “Lech” powinno wzbudzać podejrzenia i kierować na konkretne tropy. Tymczasem, gdy na Górze Lecha (!) w Gnieźnie odkryto (2019) fragment unikatowej, przedromańskiej (!) budowli – prawdopodobnie reprezentacyjnej bramy wjazdowej do siedziby króla, naukowcy “letko” się zdziwili. Jak rozumiem, nadal odmawiają przyjęcia do wiadomości faktu, że przed Mieszkiem funkcjonowało na tych ziemiach zorganizowane państwo – królestwo Lechitów. Polska historia jest zakłamana, zmanipulowana, poukrywana, ocenzurowana. Celowych kłamstw historycznych w temacie Słowian jest wiele, a do najważniejszych należą: Historia Polski NIE zaczyna się od Mieszka Choć skutecznie wmówił nam to najpierw kościół a potem niemiecki zaborca – usuwając niewygodne dowody i konfabulując, że wcześniej na tych terenach, tak gdzieś od VI wieku krążyły dzikie, prymitywne ludy. Jak już wiadomo – z badań, map i dokumentów – sprawy miały się zgoła inaczej. Tak się składa, że w VI wieku Państwo Lechitów znajdowało się u szczytu swej potęgi. Niemcy dobrze to wiedzieli i dokładnie znali sukcesję naszych władców od VI wieku właśnie. Oto książka pt. Rozbiór Polski w latach 1773, 1793, 1796 i 1815 wraz z tabelą dynastii królów Polski. Można ją znaleźć w Google Books. Powyżej: Królowie Polski – Dynastia Lechów, a poniżej Dynastia Piastów: Kolejnym bzdetem jest zatem informacja, że w 966 r. powstały podwaliny państwa polskiego. (A tak przy okazji, na jakimś blogu ktoś zwrócił uwagę, że “966” daje trzy szóstki, ciekawy zbieg okoliczności). Mapy i kroniki wyraźnie wskazują, że w okresie od VI do IX wieku państwo Lechitów na ziemiach polskich istniało, było wszystkim doskonale znane i miało się świetnie. Mapa Europy z VI wieku. To co podkreśliłam na różowo to napis “Leckhes ou Poleniens” czyli “Lechici inaczej Polanie”. Mapa z 814 r. – Slavonic Tribes (czyli plemiona, ludy słowiańskie – na szaro ); w tym Poles – Polacy wyraźnie obecni na mapie: Mapa z 900 r. gołębio-szary obszar to Słowianie, Poles – Polacy – mniej więcej od Odry: I teraz może mały wtręt ode mnie, Ja wiem, że hasło „Imperium Lechitów” brzmi świetnie i jest bardzo nośne. Ale kobieca intuicja podpowiada mi, że to może troszkę za dużo? Na mego czuja rozległa Kraina Słowian była luźną, w miarę zgodną konfederacją. Plemiona funkcjonowały w inteligentnej, przemyślanej odległości, by nie wchodzić sobie w drogę. Sprawnie skrzykiwali się na czas wypraw łupieżczych, na których spędzali mnóstwo czasu (jako Wandalowie, Hunowie, Goci (?) wydatnie osłabiając Rzym). Zapewne ze sobą handlowali, obradowali na wiecach, obierali wspólnego władcę. Żyli zgodnie, bo wspólne były obyczaje i język. Oraz ogromna połać lądu, jaką mieli do dyspozycji. [Co do Gotów – nie ma jasności, za to jest sporo hipotez. Gdzieś przeczytałam, że pod nazwą Gotów należy rozumieć związek różnych politycznych interesów wielu rodów, potem ludów-plemion, o czym w swej książce napisał prof. Kokowski – ” Goci. Od Skandzy do Campi Gothorum.”] Tymczasem nazwa „imperium” niesie ze sobą wyobrażenie potężnego organizmu państwowego w sensie bardzo sprawnej machiny – biurokratycznej, ekonomicznej, społecznej – mającej nad wszystkim kontrolę. Na przykład Imperium Rzymskie. A wydaje się, że Słowianie mieli inną mentalność, niż Rzymianie. Każdy nowy władca przenosił stolicę państwa Słowian do swego miasta. Już choćby samo to nie świadczy o istnieniu silnych, odgórnych struktur. Mam wrażenie, że na swoich ziemiach, w swoich miastach żyli w bardzo dużej swobodzie – bez nadzoru wielkiego, wspólnego władcy. Dlatego też różne mapy pokazują rozmieszczenie słowiańskich plemion „mniej więcej”. Nie ma na nich ustalonych granic i ich lokalizacje są trochę inne w zależności od mapy i czasu. Nazwa „imperium” jest nie tyle na wyrost, co raczej nie pasuje do energii – opartej na demokracji wieców słowiańskich i swobodzie oraz prymacie rodów, a nie państwa – w jakiej funkcjonowały plemiona Gotów, Wandali, Wenetów i wielu, wielu innych. Tereny Germanii to NIE Niemcy Celtyccy Galowie już w III w nazywali wszystkie ziemie na wschód od Renu Germanią, czyli ziemią sąsiadów – określeniem dla nieznanego im obszaru. Dla Galów Germanus to sąsiad, brat i takie nazewnictwo przejęli Rzymianie. Plemiona niemieckie powstały dużo, dużo później z wymieszania plemion” celtyckich, galijskich, normandzkich, północnych i częściowo słowiańskich. Mają haplogrupę R1b1b2 Y-DNA i zamieszkiwały od Renu na zachód, co konsekwentnie potwierdzają wszystkie stare mapy. Galijską „Germanię” według badań genetycznych zamieszkiwali Słowianie. Potwierdza to także szereg starych map zagranicznych, w tym niemieckich! Może tutaj zaproponuję dwie, autorstwa naszych „odwiecznych przyjaciół”, jak widać poniżej przez wieki Słowianie zamieszkiwali wschodnią połowę obecnych Niemiec: Mapa 476 r., na różowo podkreślone nazwy Veneden (Weneci, Wenedowie) oraz nazwy SLAVEN i Sclavinen = Słowianie I mapa z 750 r. – Słowiańskie Ludy bardzo wyraźnie zaznaczone (Slawische Volker) Berlin oraz szereg miast niemieckich założyli Słowianie i mieszkali w nich na długo przed Niemcami. Świadczą o tym mapy, kroniki, badania genetyczne oraz nazwy, noszące w sobie stary, słowiański rdzeń. Oto przykłady: Braliń – Berlin Mnichów, Mnichowo – Monachium Frankobród nad Moganawą – Frankfurt nad Menem Kolin – Kóln Ćwikawa – Zwickau Mechlin – Meklemburg Postąpin – Postdam Roztoka – Rostock Bukowiec – Lubeck Mogucz – Moguncja, Mainz Branibór Nowy – Neubrandenburg Strażo – Strasburg Itede, itepe, itede….. Na temat rzekomo “niemieckiej Germanii”, znalazłam jeszcze i taką informację: Otóż prof. Walter Goffart z Yale University, USA wydał niedawno książkę pt. Barbarian Tides. The Migration Age and the Later Roman Empire, a w jej opisie znajdujemy coś takiego: “Wędrówka ludów wciąż jest postrzegana jako napór ekspansywnych „Niemców”, którzy wlewają się do niechętnego im Cesarstwa Rzymskiego i poddają go naciskom tak wielkim, że jego zachodnia część upada pod ich ciężarem. Kontynuując temat przedstawiony w jego klasycznej pracy „Barbarzyńcy I Rzymianie”, Walter Goffart rozbija tę wielką narrację, uwalnia barbarzyńców późnej starożytności z tego „germańskiego” otoczenia i ponownie uwypukla rolę cudzoziemców w późniejszym Imperium Rzymskim. Cesarstwo nie zostało zalane migracją niemieckiej powodzi z tego prostego powodu, że nie było żadnej starożytnej cywilizacji germańskiej, którą można by przemieścić na ziemie byłego Rzymu.” Wyśmiewanie polskich kronik Rodzima historiografia ośmiesza polskie kroniki, a ich autorów uważa za nieszkodliwych kretynów i bajarzy. Tymczasem Kadłubek był magistrem i doktorem nauk, absolwentem Sorbony, profesorem w Bolonii. Odszedł z zakonu, rezygnując z funkcji rektora i biskupa, by napisać kronikę, która nie będzie podlegała naciskom z góry. Z kolei najobszerniejsza, najbardziej szczegółowa, potwierdzona w wielu opracowaniach zagranicznych, zgodna z nowymi odkryciami i znaleziskami archeologicznymi kronika arcybiskupa Prokosza z X wieku została uznana w za podrobioną, choć nie ma na to żadnych dowodów! Prokosz żył w X wieku. Oznacza to, że za jego życia władał lechicki król Ziemomysł , a on sam na pewno dobrze znał okresy panowania jego ojca Lecha X i wuja króla Wrocisława oraz ich ojca króla Ziemowita Reformatora. Zapewne dysponował też ówczesnymi kronikami i źródłami, których niestety już nie ma (?). Przyjrzyjmy się poniżej, czego zabrakło, a co wciąż funkcjonuje nam przed nosem – niezbadane, zignorowane, pominięte. Na szczęście Kronikę Prokosza każdy może już mieć na swojej półce. Kronika Prokosza, Wyd. Bellona Pochowane, „zaginione”, wyśmiane, zignorowane, przeinaczone znaleziska i artefakty kultury Słowian i Państwa Lechitów No właśnie. Nie ma? Zaginęły? Zostały zniszczone, czy też może pieczołowicie pochowane w niemieckich i rosyjskich sejfach? BEZCENNA KRONIKA Na przykład bezcenna kronika autorstwa Nakorsza Warmisza…. Została napisana w IV wieku na polecenie króla Wizymira. Później przepisana i uzupełniona w VIII wieku przez kronikarza Wojnana. Odnaleziono ją w Polsce w 1574 roku – i wtedy przetłumaczono. I teraz uwaga: ”Jeszcze w XVIII wieku znajdowała się w zbiorach słynnej Biblioteki Załuskich w Kijowie, w katalogu rękopisów pod nr CLXXVIII. Obecnie zaginiona”. Nie trzeba daleko szukać. Zapewne w tymże właśnie XVIII wieku zaopiekował się nią na stałe rosyjski zaborca i leży teraz pieczołowicie pozamykana w najgłębszych moskiewskich lub petersburskich sejfach, razem z ogromną częścią polskich zbiorów i zabytków kultury. JEZUICKI SZKODNIK – Szwedzki król A to, czego nie rozkradli wcześniej Szwedzi, a potem Niemcy i Rosjanie, chętnie niszczono w międzyczasie. Jezuicki „agent”, którego pomnik stoi w centralnym miejscu Warszawy, Zygmunt III Waza ze szczególnym poświęceniem czyścił polskie materiały historyczne, niszczył przejawy naszej historii, tradycji, godności narodowej. „Dekretem 20 grudnia 1615 zabronił w Polsce czytania kronik Długosza oraz rozkazał skonfiskować i spalić na stosie 1045 jej egzemplarzy!” Choć sama historia zrobiła mu malutkiego psikusa. Przez ten cały czas, tuż przed naszymi oczami znajduje się mała cegiełka do całej słowiańsko-lechickiej układanki. Otóż jego syn, król Władysław IV Waza fundując kolumnę, zafundował taki napis: Król Zygmunt III Waza – 44 król Polski. Cóż, licząc „oficjalnie” powinien mieć numer 31. Co oznacza, że jego syn wiedział o istnieniu przynajmniej 13 królów Polski, sprzed okupacji Watykanu. Od Regno… -> Panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał [w chwale] wszystkim lub [całą] chwałę złączył [w swojej osobie] (Źródło tłumaczenia: Wiki, ZAGINIONE W TŁUMACZENIU Analiza polskich kronik wskazuje także na ich przeinaczanie, przeróbki, skróty i wyłączenia w tłumaczeniu. Pomijane są np. nazwy Lechia, Lechici. Oryginalny tytuł kroniki Kadłubka brzmi: Kadłubka historia o początkach Lechitów czyli Polaków i ich niezwykłe dzieje. Tymczasem tytuł oficjalny to Kronika Polska. ZNISZCZONE lub IGNOROWANE MIEJSCA Wiele miejsc, wskazujących na obecność kultu, tradycji i kultury Słowian zostało zniszczonych lub „wyciszonych”. Na świętych górach postawiono kościoły, które działają jak energetyczne pasożyty – np. Ślęża, Łysa Góra, Jasna Góra. Albo pojawiły się tam inne konstrukcje, bardzo utrudniające ich zbadanie: Według Prokosza na górze Grzegotka (nazywanym też Żywiec) znajdowała się świątynia Żywi. W pierwsze dni maja przybywały tutaj tłumy Słowian czcić Żywię i Życie. Obecnie to góra Żar (12 km od Żywca) na której szczycie znajduje się wielki zbiornik retencyjny elektrowni szczytowo-pompowej. Można mieć pewność, że nie zachowały się żadne słowiańskie pozostałości. Ale są też miejsca, które można by zbadać, lecz się tego nie robi. U wybrzeży Półwyspu Helskiego, leży starożytne miasto Hel, którego ruiny widać 2-3 m pod wodą. To zdumiewające, że nigdy nie zostało ono zbadane. Podobnie jak kopce królów lechickich, wzgórza zamkowe i szereg innych miejsc… (o których wyjątkowości przeczytasz w Słowiańskich Odkryciach i Ciekawostkach – czyli 2 części artykułu). „POMOC” KOŚCIOŁA W zapominaniu naszej prawdziwej historii chętnie pomagał też kościół. „Odnalezione kroniki i materiały, niewygodne dla zaborcy i Kościoła rzymskiego, uznawano oficjalnie za fałszywe (np. Kronikę Prokosza) i niewielu naukowców oraz badaczy ryzykowało odmienne zdanie, jak na przykład Julian Ursyn Niemcewicz oraz Tadeusz Wolański, którego książki Kościół umieścił na indeksie papieskim i spalił na stosie w 1853 roku, a on sam o mało nie przypłacił tego życiem.” No i jeszcze pozostaje sprawa „zaginionych” zbiorów archeologicznych i numizmatycznych. MONETY Tadeusz Wolański – badacz, archeolog, numizmatyk oraz polski patriota – przysłużył się w ogromny sposób słowiańszczyźnie i polskiej historii starożytnej. To dzięki jego odkryciom i pracy znajdujemy część informacji w książce Janusza Bieszka. W ciągu 30 lat Wolański zebrał 2739 monet królów lechickich i polskich. Miał w swych zbiorach monety królów sarmackich od I w. do III w. !!! (23 sztuki) oraz oczywiście wiele późniejszych, wybijanych za Kraka i dalszych władców. Mimo, że „historyk” Lelewel dyskredytował te zbiory, twierdząc, że przed wprowadzeniem chrześcijaństwa nie był znany na ziemiach polskich pieniądz narodowy, a w obiegu zamiast niego były „łapki futerkowych zwierząt” (sic!), ówczesny rząd odkupił od Wolańskiego zbiory dla Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety… w 1832 r. zbiór został wywieziony do Petersburga i rozproszył się i pogubił (?). Więcej o Tadeuszu Wolańskim przeczytasz na blogu Tajne Archiwum Watykańskie, tutaj. Jestem pewna, że wszystkie te artefakty istnieją, skrzętnie pochowane i tylko czekają na zmianę energii. Na poszerzenie się świadomości w Polsce – podniesienie wibracji. I wtedy zaczną „wypływać”. Zostały zamrożone, bo Polacy jak dotąd wybierali takie, a nie inne doświadczenia. Ale to się w sposób oczywisty zmienia. Robimy tu jasną Polskę – lekką, spokojną, wolną, wyluzowaną, miłą. Bez osądzania, bez oceniania, bez lepszych i mądrzejszych. Po prostu: każdy na swej unikalnej drodze. Dołącz! LELEWEL i inni HISTORYCZNI KŁAMCY Wielką rolę w zakłamywaniu i niszczeniu polskiej historii odegrali również „polscy” historycy. Jedną z takich postaci jest Joachim Lelewel – pracujący pod zaborem niemieckim, którego rodzina pochodziła z Austrii (oryginalne nazwisko Loelhoffel). Lelewel głosił tezę, że Kronikę Prokosza (tam, gdzie znajduje się spis wszystkich władców od Lecha Sarmaty począwszy) jest sfałszowana. Jak się okazuje, kronikę Prokosza uwiarygadniają coraz to nowe odkrycia archeologiczne oraz wyniki wspomnianych badań genetycznych. Dodatkowo, zawarte w niej różnorakie informacje, potwierdzają inne – zagraniczne – dokumenty i mapy. Poczet słowiańskich królów Lechii Dowody na to, że mamy potężne tradycje, a nasze dziedzictwo narodowe sięga znacznie, znacznie dalej niż rok 966 jest sporo. Oprócz intrygującego zapisu na kolumnie Zygmunta mamy kilka innych perełek: -> Obraz na Jasnej Górze Może jeszcze nie dotarła do Ciebie ta informacja, ale jakimś cudem funkcjonuje w przestrzeni publicznej pewien obraz. Nie ukradziony, nie zniszczony, nie schowany. Wisi na Jasnej Górze w “Sali Rycerskiej” budynku w kompleksie klasztornym obok kościoła. Nie mam pojęcia, czy ów budynek jest zawsze na oścież otwarty dla zwiedzających, niemniej jednak ten filmik pokazuje jego obecne umiejscowienie: Obraz przedstawia 52 portrety królów i książąt lechicko-polskich – począwszy od Lecha I do króla Augusta IV, czyli zawiera portrety i imiona 15 królów lechickich (od Lecha I do Mieszka). Lista ta, niepełna, pokrywa się z młodszymi kronikami, które omawiają dynastie polskich władców od VI wieku. I właśnie te informacje potwierdzają niemieckie źródła z początku artykułu… Zaznaczony na różowo – Mieszko I aka Mieceslaus I czyli nasz swojski Mieczysław. Zwróć uwagę – nad Mieszkiem widniej portret królowej Wandy. Ona naprawdę istniała, a w legendzie, że nie chciała Niemca jest część prawdy. -> Spisy lechickich dynastii w wielu źródłach Przedstawione wyżej dynastie Lechitów i Piastów z niemieckiej książki to bardzo wartościowy dowód. Ale są przecież wciąż nasze rodzime, słynne kroniki Prokosza i inne, których nie zdążyli rozkraść i zniszczyć, a na podstawie których można odtworzyć poczet słowiańskich królów Lechii od 18 wieku przed naszą erą do 10 wieku naszej ery. Dokładny spis i opis lechickich władców znajdziesz w książce, albo na rożnych alternatywnych blogach, np. tutaj. Czego nie ma, a co jest do zrobienia – lista dla historyków i archeologów i innych naukowców, gotowych wyjść poza obecny paradygmat Najkrócej rzecz ujmując: trzeba dopisać w oficjalnych podręcznikach do historii brakujące 2800 lat. Przynajmniej (bo odkrycia archeologiczne sięgają znacznie wcześniej – np. sensacyjne Bronocice z 3500 lat Skoro Lechia została założona przez Lecha Wielkiego 3800 lat temu (około 1800 r. a znamy (?) tylko 1000 lat naszej historii, rachunek jest oczywisty. Urwało nam 2/3 dziejów, jeśli nie więcej. Najwięcej szkód poczynili zaborcy, bo wcześniej szlachta mniej więcej orientowała się w zarysie dziejów Polski – powołując się na kroniki, których nikt wtedy nie uważał za urocze bzdury (czujesz tą masową hipnozę pod jaką znajdują się Polacy?) Jak to zrobić? Zbadać wszystko, co jest do zbadania i zweryfikować informacje podane w książce Słowiańscy Królowie Lechii oraz wielu innych, które cały czas powstają (polecam dział Słowiański Wydawnictwa Bellona). A konkretnie: #1 Wydrukować istniejące mapy jako oficjalny atlas – podręcznik do nauki polskiej historii starożytnej (tyle się uczymy o Egipcie, Rzymie, Grecji itd. – może czas to ograniczyć, na korzyść informacji z naszego podwórka?) #2 Wydać zbiór średniowiecznych kronik polskich w dosłownym i wiernym tłumaczeniu, aby były szeroko i łatwo dostępne dla każdego zainteresowanego tematem. #3 Przebadać i zweryfikować pod kątem materialnym zapisy z kronik. Czyli: kopiec Króla Kraka I w Krakowie na Wzgórzu Lasoty, kopiec króla Kraka II w Krakuszowicach, kopiec królowej Wandy w Krakowie. A także starożytne miasto-port Szczecin, Stary Hel i wiele innych starych, słowiańskich miejscowości. I przede wszystkim komory i kanały w środku Łysej Góry. Dlaczego te miejsca są takie ważne, co kryją, co już odkryto – przeczytasz w Słowiańskich Odkryciach i Ciekawostkach. #4 Uzupełnić historiografię nie tylko o poczet królów słowiańskich, ale także bitwy, w których brali udział i inne ważne zdarzenia (np. chrzest w obrządku rzymskim w 845 r. oraz w obrządku cyrylo-metodiańskim w 874 r.) #5 Przenieść obraz z Jasnej Góry do Muzeum Narodowego lub na Zamek Królewski w Warszawie #6 Opracować nowe podręczniki, uwzględniające powyższe informacje. Ufff! Dodaj swoje ogłoszenie! Tu są ludzie, którzy Cię szukają. Na koniec bardzo ważne – o trollach i polityce dezinformacji Po przeczytaniu książki Janusza Bieszka, zaczęłam przeglądać internet, czytać słowiańskie blogi, komentarze, opinie…. Jak ze wszystkim, co budzi emocje, tak i tu informacje znoszą się wzajemnie. Powstają frakcje i podfrakcje, każdy krzyczy głośniej, że reszta to durnie i tylko on ma rację… Koszmar. Powstają książki o Słowianach i książki oraz blogi podważające wszystko to, co tutaj przedstawiłam. Walki trwają na każdym froncie – toczy się zażarty bój o każdą informację. Począwszy od słynnej już kamiennej tablicy dla Leszka Awiłły (więcej w części 2) po sformułowanie „Imperium Lechitów” i każdy inny, mniejszy lub większy fakt. Nie znam łaciny, nie znam historii na poziomie uniwersyteckim, ani tym bardziej archeologii. Każdy mógłby wcisnąć mi wszystko, jeśli będzie dostatecznie inteligentnie żonglował swoimi prawdami. W takich chwilach, gdy zalew sprzecznych informacji zaczyna mnie miażdżyć, zawsze robię to samo – biorę głęboki wdech i… czuję w ciele, które informacje ze mną rezonują, a które budzą napięcie, niezgodę, wątpliwości, stres, niepokój. Są blogi historyczne (?), które torpedują wszystkie odkrycia, nazywając ich zwolenników “turbosłowianami.” I nawet jeśli można by się było pogubić w przedstawianych przez nich wywodach, bardzo łatwo można sczytać ich energię. Są pogardliwe, agresywne, obelżywe, obcesowe. Dyskredytują i ośmieszają. Ich energia cuchnie. Obrzydliwie cuchnie. A ja właśnie na tej podstawie podejmuję decyzje, gdy nie wiem, co mam myśleć – gdy manipulacja pół-faktami sprytnie ogłupia, a wszechwiedzący ton zbija z tropu. Z książki Słowiańscy Królowie Lechii wybrałam do tego tekstu tylko te informacje, które nie budziły we mnie uczucia dyskomfortu. Oczywiście, wcale nie twierdzę, że mam rację i że wybrałam trafnie. Nie mam pragnienia monopolu na rację i jedyną prawdę. Na tym blogu przedstawiam alternatywne możliwości postrzegania i interpretacji naszej rzeczywistości. Nie twierdzę też, że pan Bieszk ma we wszystkim rację. Zapewne nie. Trudno mieć 100% pewność, gdy bada się tematy bardzo stare, bardzo zmanipulowane, bardzo skrzętnie ukryte lub skrajnie uproszczone. Niemniej, skupienie się na jakości energii, to jedyna znana mi metoda, by być bliżej prawdy, niż dalej. Zwłaszcza, że zalewa nas szambo informacji, wyprodukowanych przez płatne farmy trolli, piszących na każde zlecenie. Trolle działają bardzo perfidnie. Znakomicie manipulują, sprawnie rozgrywają emocje. Wiedzą, że wielokrotnie podane kłamstwo, staje się w sieci prawdą. Byle tylko przedstawiać je autorytarnym tonem i podeprzeć spreparowanymi faktami, których prawdziwości nikt nie ma czasu i siły weryfikować. Bądź świadom-a, że wszystko, co czytasz w sieci może być manipulacją. W szczególności zwracaj uwagę na komentarze. Tam trolle sieją najgorszy zamęt. Wprowadzają ogrom strachu i dezinformacji. Przedstawiają się często jako “inżynierowie”, “specjaliści”, “naukowcy” i podpuszczają, piorą mózgi. (Świetnym przykładem jest artykuł o zwierzeniach bankowego trolla na Jasnej Polsce. Oni wszyscy działają na tej samej zasadzie, więc warto przeczytać.) Zwłaszcza, że pomagamy, jak możemy 🙂 – w każdej kategorii Zawsze, zawsze przepuszczaj informacje przez siebie i pytaj się siebie – jak się z tym czuję? Czy to jest coś, w co wybieram wierzyć, czy to jest od teraz moja prawda? Czy informacje, które czytam nadają ze mną na jednej fali? Jeśli nie, już wiesz, że to nie dla Ciebie. Internet w obecnych czasach doskonale odzwierciedla świadomość. A to oznacza mniej więcej tyle: Nie ma jednej prawdy. Każda prawda natychmiast napotyka swoje przeciwieństwo. Nic nie jest pewne, nic ustalone. Wszystko wciąż morfuje, a rezultatu nie sposób przewidzieć. Wszystko jest kwestią wyboru i kreacji Świadomości. Każda opcja jest możliwa i dostępna…. Więc Twój świat zależy tylko od tego, co wybierasz. Wybieraj świadomie. Aho I przeczytaj koniecznie drugi tekst – jest wypełniony po brzegi fascynującymi informacji z naszej kultury, tradycji, przeszłości. Naszych niezwykłych korzeni, które pomalutku na nowo odkrywamy: 13 Słowiańskich & Lechickich Odkryć i Ciekawostek, których nie znajdziesz w polskich podręcznikach Uwaga – Ostatnio coraz częściej natrafiamy na bezprawne publikacje artykułów Jasnej Polski w sieci. Nie zgadzamy się na publikowanie naszych tekstów w części, ani w całości bez naszej wiedzy i zgody. Prosimy o szacunek dla naszej pracy . Chcesz mieć bloga? – Myśl samodzielnie i pisz swoje teksty – świat na tym skorzysta dużo bardziej. Zerknij tutaj lub sprawdź wszystkie aktualne ogłoszenia w: Wydarzenia & Osoby & Miejsca Widziałaś-eś już najfajniejszą duchową reklamę, jaka kiedykolwiek powstała? 🙂 Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne! Zostań naszym Patronem!Zrób szybki przelew!Wspieraj nas kupując dla siebie!
W książce znajdziemy: ziemia dzierżoniowska w czasach najdawniejszych; plemiona polskie i ich siedziby; kształtowanie się państwa polskiego; wojny Chrobrego z Niemcami; rozbicie dzielnicowe; średniowieczne klasztory; sztuka gotycka w Polsce; przemiany gospodarcze i społeczne na wsi; średniowieczny Dzierżoniów; walka Łokietka z Krzyżakami; husyci w Polsce; sztuka polskiego renesansu; wojna trzydziestoletnia; państwo pruskie w XVIII wieku; słowiańskie i polskie rodowody; barok w sztuce polskiej; Sejm Czteroletni; upadek Napoleona; tradycje włókiennicze ziemi dzierżoniowskiej; Wiosna Ludów na ziemiach polskich; ruch robotniczy na ziemiach polskich zaboru pruskiego; stosunki społeczno-gospodarcze; Niemcy po I wojnie światowej; wojna obronna Polski 1939 roku; sytuacja narodu polskiego po utracie niepodległości 1939-1945; jeńcy wojenni; przejęcie i zagospodarowanie Ziem Zachodnich i Północnych, kształtowanie się władzy ludowej w Dzierżoniowie w latach 1945-1947; akcja osiedleńcza. Wymiary: 21,2 cm x 15 cm. Oprawa miękka, stan bdb. Śladowe przybrudzenia okładki. Wyd. Towarzystwo Miłośników Dzierżoniowa, 1986. 105 stron.
Zad1. zamień procenty na ułamki zwykłe nieskracalne a) 16%= b) 78%= c) 110%= d) 6%= Zad2. a) W pewnej 30 osobowej klasie 6 uczniów dostało z pracy klasowej ocenę bardzo dobrą. Jaki procent wszystkich osób w klasie stanowią piątkowicze? b) W magazynie znajdowało się 400krzeseł, z czego 330 było uszkodzonych. Jaki procent wszystkich krzeseł stanowiły dobre krzesła? c) Do 3kg jabłek wsypano 2kg gruszek. Jaki procent w tej mieszaninie owoców stanowią gruszki? Zad3. a) Krol miał 25zł, zaś Kamila 20zł. O ile procent mniej pieniędzy miałą Kamila od Karola? b) Gruszki kosztowały 4,20zł, zaś jabłka 3,50. O ile procent droższe są gruszki od jabłek? c) W klasie jest 33 uczniów, w tym 15 dziewczynek. O ile procent w tej klasie jest więcej chłopców niż dziewczynek? Zad4 Na parkingu stało kilkanaście samochodów. Wsród nich było 40% Fordów, 24% Oplów, 12% Mercedesów, 17% Fiatów i 7 % BMW. Sporządż odpowiedni diagram kwadratowy. PROSZĘ O POMOC BO TO NA JUTRO PILNE DAM NAJ OD RAZY DLA PIERWSZEJ PRAWIDŁOWEJ ODP! :) Answer
W IX wieku większość powierzchni Polski pokrywały lasy. Cały obszar Polski rozbity był na kilka terytoriów wielkoplemiennych, które oddzielone były od siebie naturalnymi granicami (bagna, puszcze). Wśród plemion zamieszkujących tereny polskie najczęściej wymienia się następujące:Polanie - nad Wartą (dzisiejsza Wielkopolska), jeziorem Gopło. Nazwa plemienia pochodzi od pola, w znaczeniu pola uprawnego; Wiślanie - nad górną Wisłą, z ośrodkiem w Krakowie; Lędzianie - nad Sanem i Wieprzem; Mazowszanie - nad środkową Wisłą; Pomorzanie - między dolną Odrą, dolną Wisłą, Bałtykiem i Notecią; Ślężanie - plemiona śląskie – Dziadoszanie (Głogów), Ślężanie (góra Ślęza), Opolanie, plemię Golęszyców (koło Hradca), Bobrzanie (wokół Bolesławca), Trzebowianie (nad Kaczawą) - nad górną i środkową Odrą; Goplanie - na Kujawach, ziemia łęczycka i sieradzka. Z kolei „Geograf bawarski” z połowy IX wieku wymienia około 56 plemion zamieszkujących tereny na północ od Dunaju. Dziesięć z nich można powiązać z terenami polskimi, są to: Wolinianie (przy ujściu Odry), Pyrzyczanie (na prawym brzegu dolnej Odry), Ślężanie (w rejonie Wrocławia i Sobótki), Dziadoszanie (okolice Głogowa), Opolanie (Śląsk), Gołęszyce (na lewym brzegu górnej Odry) Wiślanie (nad górną Wisłą), Lędzianie (być może między górnym Bugiem a środkową Wisłą) oraz trudne do zidentyfikowanie plemię – Goplanie („Glopeani” mający ponad 400 grodów, utożsamiani z Polanami). Jeden z największych obszarów zajmowało plemię Wiślan („kraj Wiślan” między Morawami a Dacją wspomina opis Germanii, dokonany przez króla angielskiego Alfreda Wielkiego, „Żywot św. Metodego” mówi o „pogańskim księciu, bardzo potężnym, siedzącym na Wiślech” [Wiśle]). Nazwa Polanie pojawiła się dopiero w końcu X wieku. Niewiele można powiedzieć o granicach plemion zamieszkujących ziemie polskie w IX wieku. Na pewno w IX wieku na terytorium Polski istniały dwa państewka plemienne – Polan i Wiślan. Państwo Wiślan było kierowane przez „potężnego pogańskiego księcia” (Legenda panońska). Ośrodkami były Wiślica i Kraków. Najpierw państwo zostało włączone do Wielkich Moraw przez Świętopełka, a po jego rozpadzie w 906 roku pozostawało w zależności od Czech. Dowiedz się więcej Komentarze artykuł / utwór: Plemiona polskieDodaj komentarz (komentarz może pojawić się w serwisie z opóźnieniem)
Atlasy i plany miast Mapy i tyflografiki Tyflomapy Tyflografika Internet i inne projekty 1. PAŃSTWO POLSKIE ZA PIERWSZYCH PIASTÓW 966-1025 Przed narodzinami państwa Piastów, ziemie polskie zamieszkiwały liczne pogańskie plemiona słowiańskie. Do najważniejszych i najsilniejszych z nich zaliczano: Polan (osiadłych w dzisiejszej Wielkopolsce), Wiślan (zajmujących tereny obecnej Małopolski), Lędzian (mających swe siedziby na obszarach obecnej Lubelszczyzny) i Mazowszan (mieszkających na terenie obecnego Mazowsza). Na obszarach dzisiejszego Śląska i Pomorza sytuacja wyglądała inaczej, terenów tych nie zamieszkiwało jedno duże plemię, a wiele mniejszych. Głównym źródłem utrzymania ówczesnych mieszkańców dawnych ziem polskich było prymitywne rolnictwo. Centralnym ośrodkiem każdego plemienia był gród. W nim odbywały się sądy, uroczystości plemienne i ceremonie religijne. O sprawach dotyczących plemienia decydował wiec, w którym uczestniczyć mogli wszyscy wolni mężczyźni. W IX i X w znaczenie wiecu stopniowo zaczęło maleć. Władza przeszła w ręce książą plemiennych, którzy czerpali bogactwo z licznych wojen i sprzedaży zdobytych na nich niewolników. Aby zapewnić sobie władzę nad plemieniem, książęta otaczali się drużynami zbrojnych wojów – drużynników. Ich lojalność i oddanie pozyskiwali darami i udziałem w zdobyczach wojennych. Drużyna pozwalała władcy na wymuszanie posłuszeństwa wśród współplemieńców. Z czasem u boku księcia wyrosła też grupa zamożnej i wpływowej starszyzny plemiennej, co prowadziło do systematycznego ograniczania roli wieców. W 2. połowie IX w. do największego znaczenia w państwie Polan doszedł ród Piastów. Pochodzenie Piastów oraz okoliczności zdobycia przez nich władzy pozostają niejasne. W połowie X w. władza trafiła w ręce księcia Mieszka. Odziedziczył on po przodkach nie tylko ziemie w dzisiejszej Wielkopolsce, ale i podbite przez Polan tereny Kujaw, Mazowsza, Pomorza i Lubelszczyzny. Bezpieczeństwa i porządku w państwie pilnowała drużyna zbrojnych, licząca około 3 tysięcy wojów. Stolicą państwa było Gniezno. Państwo Mieszka miało charakter patrymonialny. Oznacza to, iż władca uważał je za swoją własność i swobodnie mógł nim dysponować. Centralnymi ośrodkami administracyjnymi były grody, w których rezydowali książęcy urzędnicy. Władca wraz z dworem i drużynnikami podróżował po kraju zbierał daniny i sprawował sądy. Ludność była zobowiązana do różnych posług np. dostarczania koni na pewien odcinek drogi dla podróżującego władcy służby wartowniczej w grodach, goszczenia księcia i płacenia danin. Państwo Mieszka graniczyło od zachodu ze słowiańskimi plemionami Wieletów, z którymi toczono ustawiczne wojny. Ze strony zachodniej Mieszko musiał też odpierać coraz częstsze ataki margrabiów niemieckich. Na wschodzie państwo Polan graniczyło z Rusią Kijowską. Także z tym sąsiadem toczono walki o pograniczne Grody Czerwieńskie. Na południowych granicach państwo sąsiadowało z chrześcijańskim Księstwem Czeskim. Mimo sporów z Czechami o przynależność Śląska i Małopolski, Mieszko w 965 r. zdecydował się na zawarcie z nimi sojuszu. Akt ten został wzmocniony ślubem Mieszka z czeską księżniczką Dobrawą. Następnie w 966 r., prawdopodobnie z pośrednictwem czeskim, Mieszko I przyjął chrzest w obrządku łacińskim. Nie wiemy dokładnie, kiedy i gdzie doszło do tego aktu, ale konsekwencje tej decyzji były niezwykle istotne. Państwo Gnieźnieńskie weszło w obszar kultury łacińskiej i stało się równorzędnym partnerem dla innych państw chrześcijańskich. Pozwoliło też władcy Polan na pokojowe ułożenie stosunków ze Świętym Cesarstwem Rzymskim, na czele którego od 962 r. stał król niemiecki. Dzięki sojuszowi z Czechami i przychylności cesarza Mieszko I mógł kontynuować politykę umacniania swojego państwa. Najpierw pokonał Wieletów, a następnie w 972 r. w bitwie pod Cedynią pokonał niemieckiego margrabiego Hodona, który próbował najechać opanowane przez Mieszka Pomorze. Pod koniec panowania Mieszko zerwał sojusz z Czechami i około 990 r. przyłączył do swojego państwa Małopolskę i Śląsk. Zmarł w 992 r., oddając Małopolskę i Śląsk w ręce swojego najstarszego syna Bolesława (jego matką była zmarła w 977 r. Dobrawa), a pozostałe ziemie w ręce swojej drugiej żony Ody i jej trzech synów. Bolesław, nazwany później przez potomnych Chrobrym, okazał się ambitnym władcą. Nie chcąc dopuścić do rozbicia kraju, wygnał macochę i przyrodnich braci. Rozpoczął samodzielne rządy, dążąc do utrzymania poprawnych stosunków z cesarstwem oraz do umocnienia chrześcijaństwa w kraju. Wielkie znaczenie w tym dziele miała działalność biskupstwa misyjnego w Poznaniu, powstałego jeszcze za życia Mieszka I w 968 r. W 997 r. Bolesław objął patronat nad wyprawą misyjną do pogańskich Prusów praskiego biskupa Wojciecha. Misja zakończyła się jednak śmiercią misjonarza. Wojciech szybko został uznany świętym. Bolesław wykupił z rąk Prusów ciało biskupa i uroczyście pochował je w Gnieźnie. Kult św. Wojciecha i złożone w Gnieźnie relikwie ułatwiły starania o utworzenie w Polsce odrębnej i zależnej tylko od papiestwa prowincji kościelnej, czyli arcybiskupstwa. Jej powstanie potwierdził cesarz Otton III podczas pielgrzymki do grobu św. Wojciecha w 1000 r. Wydarzenie to przeszło do historii pod nazwą zjazdu gnieźnieńskiego. Arcybiskupstwu podporządkowano biskupstwo poznańskie oraz trzy nowo utworzone biskupstwa ze stolicami w Kołobrzegu, Wrocławiu i Krakowie. Zjazd gnieźnieński był jednak nie tylko wydarzeniem religijnym, ale i spotkaniem politycznym, na którym cesarz Otto III wyraził zgodę na koronację królewską Bolesława. Książę Polski został ogłoszony przyjacielem i współpracownikiem cesarstwa. Otton III przewidywał, że Bolesław zostanie królem wschodniej, słowiańskiej części w pełni odnowionego Cesarstwa Rzymskiego. O znaczeniu polskiego władcy świadczyły niezwykłe dary, które ofiarował cesarz – cesarski diadem i kopia włóczni św. Maurycego. Włócznię tę traktowano w średniowieczu jako wyjątkowo cenną relikwię. Wierzono, że zapewni ona swemu posiadaczowi zwycięstwo w bitwach. W jej grocie miał znajdować się gwóźdź z krzyża Chrystusa. Bolesław podzięce przekazał Ottonowi także cenną relikwię – ramię św. Wojciecha. Niestety, w 1002 r. umarł przychylny Polsce cesarz Otton III. Bolesław Chrobry zdecydował się wykorzystać ten fakt i samodzielnie utworzyć zależne od siebie wielkie państwo słowiańskie. Początkowo udało mu się opanować Morawy i Czechy oraz Milsko, Miśnię i Łużyce. W odpowiedzi ruszyła niemiecka wyprawa na Polskę. Ostatecznie, po 16 latach walk prowadzonych ze zmiennym szczęściem, zawarto w 1018 r. pokój w Budziszynie. Oddawał on w polskie ręce Milsko i Łużyce oraz zapewniał państwu Bolesława niezależność od cesarstwa. Kosztem sukcesu była jednak utrata Pomorza Zachodniego, które usamodzielniło się i odrzuciło wiarę chrześcijańską. Po zakończeniu wojny z cesarstwem Chrobry wyruszył na wschód. Celem był Kijów, stolica Rusi. Polacy zdobyli i złupili miasto. Efektem wyprawy było przyłączenie do Polski Grodów Czerwieńskich wraz z Przemyślem. W 1025 r. Bolesław Chrobry uzyskał od papieża zgodę na koronację królewską. Założenie korony oznaczało wzmocnienie niezależności państwa. Był to już jednak ostatni sukces władcy, który w tym samym roku zmarł. Na tronie zasiadł jego młodszy syn – Mieszko II. Natychmiast koronował się na króla i zamierzał kontynuować dotychczasową politykę ojca. Otrzymał w spadku rozległe terytorialnie państwo, z samodzielną prowincją kościelną, ale jednocześnie zastał państwo osłabione wojnami, z kruchymi więzami pomiędzy jego poszczególnymi prowincjami oraz z ludnością buntującą się przeciw chrześcijaństwu i wzmocnionej pozycji władcy. Dodatkowo dziedzictwo Mieszka II otaczali wrogo nastawieni sąsiedzi, którzy pragnęli odwetu za porażki poniesione z rąk Bolesława Chrobrego.
plemiona polskie i ich siedziby mapa